środa, 30 maja 2012


Ziołowy ogród na parapecie

Wcale nie trzeba być mistrzem ogrodnictwa, żeby stworzyć ziołowe królestwo. Na początku przecież nie będziemy mieli żadnego doświadczenia, pomijając oczywiście podlewanie kwiatów doniczkowych. Wiosna to doskonały czas na wysiew. Będziemy potrzebowali doniczek – mogą być gliniane – każda do innego rodzaju ziół, ale sprawdzą się też podłużne skrzynie, w których zasiejemy różne rodzaje ziół. Obok nich powinniśmy zaopatrzyć się w ziemię. Radzimy wybrać ziemię uniwersalną, która, w przeciwieństwie do ziemi do kwiatków pozbawiona jest dużej dawki nawozów, a zawiera przekompostowaną korę i torf. Doniczki powinny mieć otwory, dzięki czemu nadmiar wody będzie swobodnie spływał. Zioła nie lubią nawożenia, co oznacza, że naszym zadaniem będzie jedynie podlewanie roślin. Jakie zioła możemy zasiać? Najlepiej te najpopularniejsze, które są przez nas w kuchni używane. Wśród nich nie powinno zabraknąć bazylii, melisy, mięty, estragonu, lubczyku, rozmarynu czy lawendy, nie wspominając już o pietruszce czy koperku. Możemy zaopatrzyć się w nasiona lub gotowe sadzonki, najlepiej w sklepach ogrodniczych, lepiej nie w supermarketach.

Oprócz roślin w doniczkach zawsze możemy pokusić się o pielęgnowanie kiełków, które są świetnym dodatkiem do kanapek i sałatek. Rzeżucha, słonecznik, rzodkiewka i czego tylko nasza dusza zapragnie. Nasiona na kiełki najlepiej zasiać na tacce wyłożonej wilgotną ligniną i regularnie podlewać – efekty już po kilku dniach, a po tygodniu prawdziwa bomba witaminowa! Można zaopatrzyć się również w specjalne naczynie do wysiewu kiełków. Dzięki pietrom zapewniona będzie odpowiednia cyrkulacja wody, a my na każdym piętrze będziemy mieli coś innego.

Gdzie postawić nasze skrzynie i „kiełkownicę”? Najlepiej w miejscu nasłonecznionym – parapet nada się ku temu najlepiej. Jeśli posiadamy balkon, to możemy tam wynieść nasze ziołowe „skarby”. Gdyby czynności opisane w artykule okazały się jednak zbyt trudne, zawsze możemy pójść na łatwiznę i kupić gotowe rośliny, a następnie przesadzić je do skrzynek - te też się odwdzięczą.

-- O autorzeArtykuł pochodzi z Artykulis.pl.Autorem jest Hanka

Ogródek ziołowo-warzywny za twoim oknem

Własne wyhodowane warzywa dają dużą satysfakcję i gwarancję naturalnie dobrego smaku. Jeśli zależy ci na ekologicznym odżywaniu, nic nie da ci takiej pewności, jak warzywa z przydomowego ogródka.

 

Teraz jest doskonała pora na wysiewanie warzyw do gruntu. Ziemię należy uprzednio przekopać i wyrównać grabiami. Możemy posiać marchew, rzodkiewkę, pomidory, ogórki, buraki ćwikłowe, bób, groch, cebulę, sałatę, cukinię, cykorię, rabarbar, kalarepę, kapustę, rzepę, kabaczka, szpinak. Wysiew bezpośrednio do gruntu jest jednym z najłatwiejszych sposobów uprawy warzyw.

 

Aby odstraszyć szkodniki warto dowiedzieć się czego nie lubią. Na przykład ślimaki nie przepadają za czerwono listną odmianą sałaty. Można też zastosować uprawę współrzędną, czyli zasiać warzywa na przemian, np. cebulę i marchewkę. Zapach cebuli odstraszy mszyce, które są wielkimi szkodnikami marchwi. Ta z kolei swoim aromatem odstraszy szkodniki cebuli, takie jak śmietki cebulanki. Jeśli chcemy uprawiać pomidory, warto w ich pobliżu posadzić aksamitki. Jeśli w naszym ogródku warzywnym będzie dużo kapusty, możemy gdzieniegdzie wysiać koper lub szałwię, których aromat odstraszy bielinki. Uprawa współrzędna pozwala także zapobiec rozwojowi grzybów, które atakują warzywa. Przeciwgrzybicznie działa czosnek i wszelkie zioła, które mają intensywny aromat. Rośliny mogą się również wzajemnie stymulować. Jeśli zasiejemy pora obok marchewki, to jej substancje lotne zadziałają pozytywnie i sprawią, że por będzie bujniejszy.

 

Ale też zwrócić uwagę jakich warzyw i ziół nie wysiewać obok siebie. Są takie, które stymulują inne, ale są też takie, które działają na inne zabójcze. Jedną z takich roślin jest piołun, którego nie należy wysiewać niedaleko lubczyku. Jeśli nasz ogród odwiedzają nornice, możemy je odstraszyć obsiewając warzywniak białą gorczycą, która dodatkowo nie pozwala rozrosnąć się chwastom.

 

Zioła możemy wysiać zarówno w ogrodzie jak i w doniczkach na kuchennym parapecie. Świetnie nadają się do tego oregano, bazylia, tymianek, mięta, szałwia, kolendra czy lawenda. Nie dość, że można je z powodzeniem wykorzystać w kuchni, to dodatkowo wprowadzą do niej przyjemny świeży aromat i będą cieszyć oko swoim wyglądem. Zioła, jak było wcześniej wspomniane, można wykorzystać w uprawie współrzędnej. Można również skorzystać z ich właściwości odstraszających różne owady z bezpośrednią korzyścią dla nas. Świeża bazylia w doniczce ustawiona tuż przy oknie, odstraszy natrętne komary.

 

Przemyślmy co lubimy najbardziej jeść i jak przyprawiać. Bogaty wybór nasion warzyw i ziół oferuje sklep internetowy Leroy Merlin. Możemy skorzystać z jego oferty i cieszyć się pięknym ogródkiem ziołowo-warzywnym.

-- O autorzeartykuł przedrukowany z Artykulis.Autorem jest E.P.

wtorek, 29 maja 2012


Dobrostan królików - definicje

Autorem artykułu jest Leszek Gacek


Zapewnienie dobrego samopoczucia naszym podopiecznym nie jest tożsame z zapewnieniem jedzenia i wody. Zwierzę musi mieć poczucie bezpieczeństwa i zapewnione włąściwe dla swojego gatunku warunki bytowania.

Leszek Antoni Gacek

Satysfakcja z udanej hodowli jest możliwa tylko w sytuacji kiedy za efektami ekonomicznymi i satysfakcją właściciela, będą szły w parze starania o dobrostan naszych podopiecznych. O dobrostanie przypominamy sobie zazwyczaj kiedy słyszymy w publikatorach o bestialstwie w stosunku do zwierzą, o karygodnych zaniedbaniach w karmieniu i warunkach utrzymania. Kwestia dobrostanu, szeroko rozumianego dobrostanu, dotyczy każdej z Państwa ferm, i to bez względu na jej wielkość, ilość utrzymywanych zwierząt czy przyjętego systemu wychowu.

Co to jest zatem ten dobrostan o którym mówi Unia Europejska, organizacje ekologiczne i naukowcy? Zacznijmy od popularnej definicji:

- dobrostan to stan zdrowia fizycznego i psychicznego osiągany w warunkach pełnej harmonii ustroju w jego środowisku.

Jest to ogólna definicja stosowana w dyscyplinie naukowej zajmującej się zachowaniem zwierząt i nazywanej etologią (nie mylić z ekologią, nauką o związkach żywych organizmów miedzy sobą i między środowiskiem). Uściślając tą definicję, i nieco ją przybliżając do realiów hodowli:

- dobrostan to taki system chowu który zaspokaja podstawowe potrzeby zwierząt, przede wszystkim w zakresie: żywienia, dostępu do wody, potrzebnej przestrzeni życiowej, zapewnienia towarzystwa innych zwierząt, leczenia, higieny utrzymania, mikroklimatu pomieszczeń, warunków świetlnych. Jednocześnie nie pozwala na okaleczanie zwierząt oraz zapewnia ich schronienie przed złymi warunkami klimatycznymi.

W hodowlach wielkostadnych definicja dobrostanu wprowadza jeszcze jeden czynnik – realiów ekonomicznych, i brzmi:

- dobrostan zwierząt należy rozumieć taki system utrzymania, który zapewnia zwierzętom najlepsze warunki zdrowotne, spełnia ich potrzeby behawioralne, na ile to jest możliwe przy zachowaniu realiów ekonomicznych i zapewnia wysoki poziom fachowej opieki.

Jak widać przedstawione definicje, w kolejnych swoich wersjach, są coraz bardziej dostosowane do realiów prowadzonej hodowli i produkcji żywca. Przyjrzyjmy się bliżej tej ostatniej definicji. Mówi się w niej o przyjętym systemie utrzymania spełniającym wymagania zdrowotne i behawioralne. Nie jest to przecież nic innego jak nasz system konstrukcji klatek, ich wielkość, warunki mikroklimatyczne, karmienie i pojenie. Jeżeli któryś z tych elementów nie będzie odpowiadał królikom to musimy zapomnieć o satysfakcji z prowadzonej hodowli, a na pewno musimy zapomnieć o dodatnich efektach ekonomicznych. Z jednej strony dobrostan zwierząt, zasady jego przestrzegania, bronią zwierząt przed nieodpowiedzialnymi, pozbawionymi wyobraźni ludźmi, a z drugiej strony - pozwalają na prowadzenie hodowli w sposób przynoszący największe zadowolenie i korzyści ekonomiczne. Jak prowadząc hodowlę w myśl przepisów określających właściwy poziom dobrostanu królików (oceniany przez służby weterynaryjne w arkuszu oceny SPIWET), nie tylko zadośćuczynimy przepisom prawa, zapewnimy naszym podopiecznym godziwe warunki, ale dodatkowo zapewnimy sobie sukces hodowlany.

W kontekście powyższego proponuję spojrzeć na prowadzone hodowle pod nieco innym kątem. Proszę popatrzeć na świat oczami królika zamkniętego w klatce i pozbawionego dostępu do innych przedstawicieli swojego gatunku, z ograniczoną przestrzenią życiową i często niewłaściwym żywieniem. Takie zwierze na pewno nie jest szczęśliwe i nie ma zaspokojonych podstawowych potrzeb, specyficznych dla swojego gatunku. Zastanówmy się zatem jakie to specyficzne potrzeby gatunkowe występują u królików.

Jak wiadomo królik jest bezpośrednim potomkiem dzikiego królika, powszechnie występującego w wielu krajach Europy, w tym w Polsce i często jako szkodnik przyczynia się do powstawania strat. Pamiętają Państwo zapewne jak dzikie króliki stały się plagą, bodajże na Wrocławskim cmentarzu, kopiąc nory, rozmnażając się nad miarę i niszcząc roślinność. Ta przemożna chęć kopania, właściwa dla wszystkich norowców, często jest przyczyną szkód w gospodarce człowieka. Wynika to w zachowaniu zwierząt z chęci stworzenia sobie komfortu bezpieczeństwa. Łatwy dostęp do bezpiecznych schronień, jakim są nory, jest jedną z silniejszych potrzeb gatunkowych królików. Zapewnienie królikom możliwość przebywania w środowisku nie niosącym zagrożeń, i co za tym idzie konieczności ukrywania się, jest jednym z podstawowych obowiązków hodowcy. Może to być zrealizowane w sposób dwojaki – albo całość fermy będzie prowadzona w warunkach ciszy i spokoju, albo zwierzęta będą miały dostęp do schronów i skrzynek. Ten drugi sposób jest oczywiści gorszy ponieważ będzie stresował zwierzęta, ograniczał ich swobodę poruszania i częstotliwość pobierania karmy. W konsekwencji będzie prowadził do wychudzenia i powstawania chorób. Truizmem będzie zatem stwierdzenie, że należy zapewnić królikom spokojne i nie stresowe warunki bytowania.

O konieczności karmienia naszych podopiecznych paszami roślinnymi najwyższej jakości nie muszę nikogo przekonywać, bo jest to aż nadto oczywiste. W dawce pokarmowej nie mogą się znaleźć żadne składniki do trawienia których króliki nie są przystosowane. Musimy również pamiętać o odpowiedniej ilości podawanej karmy. Nie może być jej ani za dużo, ani za mało. Proszę pamiętać, że często zatuczenie jest groźniejsze od czasowego przegłodzenia. I oczywiście stały i niczym nie ograniczony dostęp do świeżej wody. Nie ma usprawiedliwienia dla głupoty osób twierdzących, że nie poją królików, nie dają wody, ponieważ dostają one okopowe i zielonki. Takie podejście jest przekroczeniem wszystkich obowiązujących w Polsce przepisów dotyczących ochrony zwierząt i hodowli. Zapewnienie świeżego powietrza i odpowiedniej temperatury jest o tyle istotne, o ile jest nam to potrzebne do uzyskiwania właściwych parametrów produkcyjnych. Utrzymywanie królików w warunkach małej intensywności rozrodu, przy zapewnieniu dobrego żywienia i ściółki jest możliwe nawet przy siarczystych mrozach w klatkach postawionych na świeżym powietrzu. Można również, teoretycznie, utrzymywać króliki w warunkach podwyższonej wilgotności, z dużą ilością szkodliwych domieszek gazowych wydzielających się z obornika, małą ilością światła i w niskiej temperaturze. Króliki będą żyły w takich warunkach i się nawet rozmnażały, nie zdechną od razu – właśnie nie od razu, ale przeciętna długość życia będzie znacznie niższa niż w fermach hodowlanych. Przebywając w takich warunkach zdechną na pewno za wcześnie, a o efektywnym i wydajnym rozrodzie to raczej musimy zapomnieć. Przedstawione niekorzystne warunki są takimi właśnie warunkami w jakich żyją króliki w naturze, na wolności. Sami jednak, decydując się na prowadzenie hodowli, podświadomie dążymy do zapewnienia zwierzętom jak najlepszych warunków utrzymania, dużo lepszych niż by im zapewniła Matka Natura.

A teraz na koniec prawdziwa przyczyna powyższych dywagacji na temat dobrostanu. Osoby uważające się za miłośników zwierząt, „ekolodzy”, „zieloni” czy jak tam zwać tą grupę, działając najczęściej w dobrej wierze, podejmują w stosunku do producentów żywca króliczego i do hodowców sprzedających mięso królicze, działania nacechowane bezwzględną krytyką. W internecie roi się od apeli o uwolnienie królików, zaprzestanie hodowli przemysłowych, klatkowych, nie mówiąc już o jedzeniu króliczego mięsa. Sam bardzo często odbieram wiadomości elektroniczne zawierające epitety w rodzaju barbarzyńca, morderca zwierząt itp. Proszę jednak wejść na strony internetowe tych miłośników królików. Proszę zapoznać się z blogami prowadzonymi przez różne Trusie i Pusie. Można się z nich dowiedzieć, że króliczki domowe, najmilsi przyjaciele całej rodziny, na co dzień mieszkają w maleńkiej klatce, często trzymanej w łazience, są wypuszczane na dywan aby sobie pobiegały, dostają smakołyki. Pół biedy jeżeli te smakołyki są kupowane w specjalistycznych sklepach zoologicznych i są dedykowane dla królików, gorzej jeśli są to ludzkie smakołyki. Jeżeli zatem spotkają się Państwo z takim podejściem to proszę zapytać swojego adwersarza, jak w jego mniemaniu powinien wyglądać dobrostan królików. Czy ma to być swobodne bytowanie królika dzikiego, czy ma to być kanapa obok właściciela przed telewizorem z ciasteczkami, czy ma to być ferma będąca pod nadzorem weterynaryjnym i skonstruowana zgodnie z przepisami prawa.

A propos przepisów prawa to przypominam o nowelizacji Rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, dotyczącego minimalnych warunków utrzymania gatunków zwierząt gospodarskich z dnia 28 czerwca 2010 roku (Dz. U. nr 116, poz. 778). Mamy tam między innymi podane zmniejszone wymiary klatek co może być istotne dla posiadaczy niektórych klatek produkcji włoskiej, które do tej pory, w myśl przepisów, nie spełniały naszych norm.

 

---

dr Leszek Antoni Gacek
www.sima.of.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy uprawa wierzby energetycznej jest opłacalna?

Autorem artykułu jest Tomasz Galicki


W ostatnich latach możemy zaobserwować znaczny wzrost cen surowców energetycznych. Wpływa to na koszta utrzymania domów, w szczególności w okresie zimowym.

Nic więc dziwnego, że ludzie szukają rozwiązań tańszych i bardziej opłacalnych, niż tradycyjne ogrzewanie gazowe czy elektryczne. Do takich rozwiązań należy produkcja energii poprzez spalanie wierzby energetycznej. Rośliny określane tym mianem występują na świecie w kilkuset gatunkach. W Polsce jest ich koło 28. Roślina ta cieszy się spora popularnością, ponieważ jest ona rośliną wyjątkowo plenną i posiada wysokie zdolności przystosowawcze do środowiska. Nie ma wysokich wymagań, co z kolei sprawia, że możemy ją uprawiać na ziemiach mało urodzajnych. Produkcja wierzby energetycznej, może więc być nie tylko doskonałą alternatywą dla osób chcących ogrzewać swoje domostwa tym sposobem, ale również dla rolników chcących uprawiać ten gatunek wierzby.

Wierzby możemy spotkać w dwóch formach:

drzewiastej - wierzba iwa, wierzba biała, wierzba krucha, wierzba siwa

krzewiastej - wierzba iwa, wierzba wiciowa, wierzba trójpręcikowa (wierzba migdałowa), wierzba szara (łoza), wierzba uszata, wierzba rokita, wierzba purpurowa (wiklina).

Szybko rosnące gatunki odmian krzewiastych są najpopularniejszym surowcem przetwarzanym na biomasę. Uprawa ta jest wyjątkowo atrakcyjna, gdyż można zagospodarować nią pola i łąki, które do tej pory stały odłogiem, ze względu na słabą jakość gleby. Uprawa wierzby energetycznej nie wymaga od rolnika większego wkładu pracy. Jedynie w pierwszym roku po założeniu uprawy, musimy prowadzić wzmożoną ochronę herbicydową. Ponieważ wierzba bardzo szybko się rozkrzewia, w kolejnych latach sama nie pozwoli chwastom na rozwój. Sadzonki, których zakupu możemy dokonać w takich miejscach jak giełda rolnicza czy szkółka poświęcona uprawie sadzonek tej rośliny, ukorzeniają się bardzo szybko. Co rok ścinane odrosty będą bardzo dobrze rozkrzewiać się co w kolejnych latach zaowocuje zwiększeniem plonów. Po założeniu takiej plantacji rolnik, zyskuje pewność, że będzie ona przynosiła mu zyski przez kolejne 20 lat.

Od roku 2007 rolnicy zajmujący się uprawą wierzby energetycznej otrzymują dotacje pochodzące z Unii Europejskiej. Prowadzenie takiej plantacji niesie za sobą szereg korzyści, które mogą przyczynić się do zagospodarowania terenów zdegradowanych i wykorzystania odłogów. Ponieważ Unia Europejska wymusza na elektrowniach, dokonywania restrukturyzacji i postępów w dziedzinie ochrony środowiska naturalnego, uprawa wierzby energetycznej posiada bardzo optymistyczne perspektywy.

---

T.G.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 28 maja 2012


Grzyby trapią iglaki

Autorem artykułu jest Michał Pieróg


Rośliny iglaste są jednymi z najchętniej sadzonych w przydomowych ogrodach. Szybko rosną, większość gatunków można uznać za odporne za trudne warunki atmosferyczne, są efektowną ozdobą ogrodu. Niestety rośliny iglaste są też podatne na rozmaite choroby. 

ogrody poznańNa początek zła wiadomość – popularność roślin iglastych w ogrodach sprzyja przenoszeniu się chorób trapiących iglaki. Jeśli pojawią się choć w jednym ogrodzie, to z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że zachorują też rośliny u sąsiadów. Dlatego ważne jest, by ich poinformować. Wtedy mają szansę wcześnie zacząć leczenie swoich roślin i uratować swoje ogrody.

Najczęściej rośliny iglaste chorują z powodu grzybów. Za najbardziej niebezpieczne uważa się te gatunki grzybów, które atakują układ korzeniowy. Efektem jest powolne zamieranie rośliny. Pierwszym symptomem choroby jest w tym przypadku zahamowanie wzrostu rośliny. Ten etap rozwoju choroby jest zazwyczaj przeoczany lub lekceważony. Następnym, już dużo trudniejszym do przeoczenia, jest zmiana koloru igieł, zazwyczaj żółknięcie. Ostatni etap rozwoju choroby to brązowienie i więdnięcie rośliny.

Czy jest jakiś sposób na poradzenie sobie z tą chorobą? Przede wszystkim nie należy sadzić nowych iglaków na miejscach skażonych grzybicą. Przed grzybicą chroni kompost korowy. Dostępne są też preparaty chemiczne w sklepach ogrodniczych, które należy aplikować tam, gdzie ziemia może być skażona grzybami. Niestety nie ma ratunku dla chorych roślin. Należy je usunąć i spalić. To zapobiegnie rozprzestrzenianiu się choroby.

Pleśń i grzyby mogą też zaatakować pędy roślin, pozostawiając korzenie nienaruszane. W takiej sytuacji można mówić o szczęściu, bo taka forma choroby jest uleczalna. Po pierwsze należy przyciąć i przerzedzić chorą roślinę. Usunięcie zaatakowanych przez pleśń pędów jest jak najbardziej zrozumiałe i uzasadnione. Pleść rozwija się zazwyczaj tam, gdzie jest dużo wilgoci, nie dociera słońce i świeże powietrze. Przerzedzenie gałęzi pozwoli na zmianę tych niekorzystnych warunków. Chore obcięte pędy należy oczywiście palić. Cała roślinę trzeba opryskać , by zabezpieczyć pozostałe gałęzie i pędy przez mogącymi się na nich osadzić zarodnikami pleśni i grzybów. Odpowiednie preparaty można kupić w sklepach ogrodniczych.  Dodatkowo opadłe, chore igły trzeba dokładnie wygrabić i usunąć z ogrodu, by nie stały się przyczyną wtórnego zakażenia. 

---

Impala

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Co atakuje pomidory?

Autorem artykułu jest Michał Pieróg


Każdy ogrodnik uprawiający warzywa marzy o sukcesach hodowlanych. Jego powodem do dumy będą okazałe pomidory, papryki czy ogórki. By cieszyć się udanymi zbiorami musi zadbać wcześniej o to, by jego upraw nie zniszczyły żadne choroby ani szkodniki. Szczególnie wrażliwe pod tym względem są pomidory.

ogrody wielkopolskaPomidory to jedne z najbardziej lubianych warzyw. Są smaczne, zdrowe, mogą też być efektowną ozdobą ogrodu. Niestety pomidory są też jednymi z najbardziej wrażliwych gatunków warzyw. Wymagają odpowiedniej pielęgnacji i nawożenia, szkodzą im wiosenne przymrozki, są też podatne na wiele chorób, które nawiedzają nasze ogrody. Co może zaszkodzić pomidorom?

Najczęstszą przypadłością dotykającą nasze pomidory jest zaraza ziemniaczana. Łatwo ją rozpoznać po zasychaniu liści i pokrywaniu się owoców pomidora brunatnymi, wypukłymi plamami. Spód liści pokrywa się białym nalotem pleśni. Można tę chorobę zwalczać opryskując pomidory specjalnymi preparatami chemicznymi, które można zakupić w sklepie ogrodniczym lub sporządzonym własnoręcznie wyciągiem z cebuli lub ze skrzypu.

Zupełnie inne objawy dają przędziorki. To malutkie pająki w kolorze czerwonym, które atakują nasze pomidory. Efektem ich działalności jest żółknięcie i brązowienie liści. Przędziorka można zwalczać chemicznie lub wywarami z cebuli i czosnku. Naturalnym wrogiem przędziorka jest dobroczynek szklarniowy. Ten owad skutecznie zwalcza przędziorka.

Jeśli liście naszych pomidorów pokrywa biały nalot, to prawdopodobnie nasze pomidory zostały zaatakowane przez mączniaka prawdziwego.  Na szczęście można go skutecznie zwalczać poprzez opryski. Podobnie jest w przypadku szarej pleśni, która powoduje gnicie i opadanie owoców, a liście pokrywa szarymi plamami.

Pomidory, podobnie jak większość roślin ogrodowych, może z łatwością stać się łupem dla żarłocznych mszycy. Efektem ich aktywności są skręcone i żółte liście. Mszyce można zwalczać chemicznie, dużo lepszym rozwiązaniem jest jednak umożliwienie działania naturalnym wrogom mszyc takim jak biedronki, mszycarze szklarniowe czy muchówki. One  skutecznie rozprawią się z mszycami na naszych pomidorach. 

---

Impala

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

sobota, 26 maja 2012


Azalia – ozdoba ogrodów

Autorem artykułu jest Michał Pieróg


Azalia indyjska, różanecznik albo rododendron – jaką nazwą by się nie posłużyć, wiadomo o jaką roślinę chodzi. Podbiła ona polskie ogrody i nie ma w tym nic dziwnego. Azalia to bardzo efektowna roślina, która szybko rośnie i wspaniale kwitnie. 

ogrody poznańWarto jednak zadbać o jej odpowiednią pielęgnację, by w pełni cieszyć się jej urokiem. Wbrew pozorom pielęgnacja różanecznika nie jest bardzo trudna i pracochłonna, trzeba tylko pamiętać o kilku zasadach.

W naturze azalia to zazwyczaj krzew lub niewielkie drzewko, które rośnie na górzystych terenach. Lubi dość wilgotne powietrze i półcień. Są uważane za długowieczne rośliny. W warunkach ogrodowych możemy spotkać całe spektrum rozmiarowe azalii począwszy od tych, które mieszczą się w doniczce aż po okazałe krzewy, które zdobią nasze ogrody. Różaneczniki występują w dużej palecie kolorystycznej: rozmaite odcienie różu, purpury czy fioletu albo bieli – miłośnicy tego gatunku mają spośród czego wybierać.

Jakie warunki powinniśmy zapewnić naszym azaliom, by dobrze czuły się w ogrodzie? Wbrew pozorom są to rośliny dość odporne na mrozy pod jednym warunkiem – muszą mieć możliwość czerpania wody. Zamarznięta gleba to uniemożliwia. By więc nasza azalia nie uschła w trakcie mroźnej zimy, to powinna zostać jesienią zasilona nawozem, który nasyci się wodą przed mrozami. Wtedy możemy liczyć na to, że nasz różanecznik przetrwa zimę w dobrej kondycji. Warto też zwrócić uwagę na to gdzie zasadzimy naszą azalię. Nie lubi ona być narażona na działanie silnych wiatrów. Wychodząc naprzeciw jej oczekiwaniom wybierzmy więc miejsca zasłonięte, w półcieniu lub średnio nasłonecznione.

Azalie mają szczegółowe wymagania związane z glebą, w której mają rosnąc. Powinny zostać zasadzone (razem z całą bryłą korzeniową) w ziemi próchnicznej i kwaśnej. Przygotowując grunt pod zasadzenie azalii warto wiec dodać trochę torfu, by „zakwasić” glebę. Przez cały rok powinny być też podlewane, ponieważ źle znoszą suszę. W utrzymaniu odpowiedniej wilgotności pomaga kora drzewna rozsypana wokół korzeni. Uwaga! Ostrożnie z nawożeniem. Zbyt duże dawki mogą zaszkodzić. Najlepsze będą tu nawozy o przedłużonym działaniu i o składzie odpowiadającym specyficznym upodobaniom różaneczników. Powinny być to kwaśne nawozy, bez dodatku wapnia.

---

Impala

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zakładanie trawnika z nasion

Autorem artykułu jest Cezary Walczak


Chociaż trawnik można zakładać w ciągu całego sezonu wegetacyjnego, najkorzystniej zrobić to wiosną (w kwietniu lub w maju). W glebie gromadzi się bowiem wówczas sporo wilgoci i zwykle jest już ciepło, co sprzyja kiełkowaniu nasion.

Dobry wygląd murawy w następnych latach po założeniu w dużym stopniu będzie zależał od tego, jak przygotujemy podłoże. Warto wziąść pod uwagę, że tam, gdzie planujemy rozłożenie "zielonego dywanu", gleba nie zawsze jest odpowiednia dla trawy. Na szczęście łatwo poprawić jej właściwości. Przystępując do zakładania trawnika, najpierw trzeba oczyścić teren z kamieni, gałęzi, pniaków i przeróżnych zanieczyszczeń. Trawa najlepiej rośnie na glebie lekkiej i przepuszczalnej, zawierającej próchnice, o lekko kwaśnym odczynie. Chcąc mieć piękny trawnik, należy więc przygotować podobne podłoże. Przede wszystkim trzeba zadbać o jego strukturę: tam, gdzie jest zbyt gliniaste - dodać piasek, a gdzie zbyt lekkie - ziemię kompostową. Kwasowość regulujemy, rozsypując kredę lub wapno. Następnie przekopujemy grunt na głębokość co najmniej 30cm - w małym ogrodzie szpadlem, a w większym - glebogryzarką. Na spulchnionym podłożu rozsypujemy nawozy mineralne, mieszamy je płytko z ziemią i zagrabiamy. Można też dodać torfu - wówczas grunt będzie wolniej wysychać. Podłoże przygotowujemy dwa tygodnie przed wysiewem nasion, aby ziemia zdążyła osiąść. Jeśli jednak nie możemy tak długo czekać, ziemię ugnietamy specjalnym walcem. Na koniec ją podlewamy (zwłaszcza jeśli jest słonecznie i sucho) i przystępujemy do wysiewu. Przygotowaną porcję nasion dzielimy na dwie części: jedną wysiewamy, chodząc równolegle w jednym kierunku, a drugą - chodząc prostopadle do pierwszego. Wygodniej jest oczywiście użyć siewnika. Po zakończeniu siewu wierzchnią warstwę gleby płytko zagrabiamy, a potem lekko ugniatamy. Na koniec teren dokładnie zraszamy, używajac sitek o delikatnym strumieniu, żeby woda nie wypukała nasion. Przez kilka pierwszych tygodni nie wolno dopuścić do przesuszenia podłoża, bo młode siewki są bardzo wrażliwe na brak wody i szybko giną. Ziemia powinna być zawsze lekko wilgotna (na głębokość 10-15 cm). Do pierwszego koszenia przystępujemy, gdy trawa osiągnie 8-10 cm.

---

http://mojogrod-zuzia.blogspot.com.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 25 maja 2012


Uprawy zboża w Polsce

Autorem artykułu jest Tomasz R.


Zboża są jednymi z najważniejszych roślin uprawnych, zatem nie ma niczego w tym dziwnego, że w Polsce zajmują około 70 % obszaru siewnego.Oprócz najbardziej znanego produktu zbożowego, czyli mąki, jest wiele innych zastosowań tych roślin, jak chociażby uprawy pastewne.

W latach 90, po transformacji ustrojowej panowało przekonanie o tym, że uprawa zbóż w Polsce jest całkowicie nie opłacalna. Ceny były niskie, podaż większa niż popyt. Do tego dość niska wydajność i rozparcelowanie ziemi sprawiło, że polskie rolnictwo stało na skraju przepaści.

Zmianę zaczęto odczuwać na przełomie wieku, kiedy Polska przygotowywała się do wejścia do Unii Europejskiej, czemu towarzyszyły większe otwarcia rynków zachodnich na polskie zboża.
Natomiast po wejściu do Unii Europejskiej dopłaty do produkcji rolniczej pozwoliły na modernizację sprzętu niezbędnego do wysokowydajnego rolnictwa i ten współczynnik zdecydowanie uległ poprawie na przestrzeni 10 ostatnich lat.
Również łączenie i wykup gospodarstw rolnych jest zauważalny, dzięki czemu powstaje coraz większych dużych gospodarstw ponad 50 hektarowych, gdzie zatrudniani są pracownicy z zewnątrz, co też jest nowym elementem w polskim rolnictwie.
Teraz nawet skup zboża może być dobrym interesem.

Nie można też zapominać o powolnej, ale jednak, ewolucji zbóż, które są zasiewane w Polsce. O ile kiedyś podział na żyto na glebach mniej urodzajnych, oraz na pszenicę, na ziemiach dobrych do uprawy był zauważalny, o tyle teraz doszło pszenżyto bardzo wydajne nawet na tych mniej interesujących rolniczo obszarach. Wzrósł także udział jęczmienia, który popularnie stosowany jest w przemyśle.
Czy następnym krokiem są zboża modyfikowane genetycznie ?
Zobaczymy, czas pokażę, ale miejmy nadzieje, że nasze krajowe rolnictwo cały czas będzie się rozwijało.

 

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

GMO w Polsce

Autorem artykułu jest PUMA


Uprawy GMO w Polsce
•  W Polsce w IHAR w Radzikowie otrzymano pierwsze odmiany modyfikowane genetycznie pszenżyta w 1998 r, a żyta w 1999 r.
•  W Polsce nie ma przemysłowych upraw roślin transgenicznych. Na rynku polskim znajdują się jednak komponenty i produkty GMO (soja), sprowadzane zza granicy. 

 

Organy zajmujące się GMO

•  Minister Środowiska 

•  Komisja ds. GMO

•  Inspekcja Sanitarna

•  Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa

•  Inspekcja Ochrony Środowiska

•  Inspekcja Weterynaryjna

•  Inspekcja Handlowa

•  Państwowa Inspekcja Pracy

•  Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych         

•  Organy Administracji Celnej 

 Rejestry

•Ministerstwo Środowiska www.mos.gov.pl:1096

 •Główny Inspektorat Sanitarny www.gis.gov.pl

 

 International Service for the Acquisition of Agri-biotech Applications (ISAAA) – jest organizacją "non-profit", której celem jest dostarczanie korzyści uzyskiwanych z biotechnologii roślin do biednych, rozwijających się krajów.
Środki potrzebne na opracowanie raportu zostały pozyskane z formie grantu Fundacji  

 

Celem raportu tworzonego przez ISAAA jest dostarczenie informacji na temat stanu komercyjnych upraw roślin transgenicznych na świecie. Raport kierowany jest do społeczności naukowej, oraz całego społeczeństwa.

Więcej informacji nt. raportu znajduje się na stronie ISAAA. (http://www.isaaa.org)

- Powierzchnia upraw roślin GMO w Europie stale się zwiększa
- Uprawy roślin transgenicznych na świecie w 2006 roku

 

Prawne aspekty stosowania GMO w Unii Europejskiej

Najważniejsze uregulowania prawne dotyczące GMO

- dyrektywy 90/219/EWG z dnia 23 kwietnia 1990 r. w sprawie ograniczonego stosowania mikroorganizmów zmodyfikowanych genetycznie
- dyrektywy 98/81/WE z dnia 26 października 1998 r. zmieniającej dyrektywę 90/219/EWG w sprawie ograniczonego stosowania mikroorganizmów zmodyfikowanych genetycznie
- dyrektywy 2001/18/WE z dnia 12 marca 2001 r. w sprawie zamierzonego uwalniania do środowiska organizmów zmodyfikowanych genetycznie i uchylenia dyrektywy 90/220/EWG

Prawne aspekty stosowania GMO w Polsce

- Ustawa z dnia 22 czerwca 2001 r. o organizmach genetycznie zmodyfikowanych

Ustawa o zmianie ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych oraz ustawy o warunkach zdrowotnych żywności i żywienia

 

Rejestr Ministerstwa Środowiska

• Wprowadzenie do obrotu –38 zezwoleń;

SOJA (37): śruta sojowa, soja, maczki sojowe, makuchy sojowe po ekstrakcji oleju, koncentraty białkowo-tłuszczowe, preparaty mleko zastępcze

KUKURYDZA (1): kukurydza

• Zamierzone uwolnienie - 9

ogórek, ziemniaki, len, śliwa,

• Zamknięte użycie - 74

badania naukowe

 Laboratoria referencyjne

•  Od sierpnia 2004: Tarnobrzeg (Rzeszów)

•  Od maja 2004: Białystok i Poznań

•  Od marca 2003: 3 jednostki upoważnione do przeprowadzania badań i wydawania opinii w dziedzinie GMO. Instytut Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Radzikowie, Instytut Biochemii i Biofizyki Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, Instytut Genetyki i Hodowli Zwierząt Polskiej Akademii Nauk w Jastrzębcu

 Uprawy GMO w Polsce

•  W Polsce w IHAR w Radzikowie otrzymano pierwsze odmiany modyfikowane genetycznie pszenżyta w 1998 r, a żyta w 1999 r.

•  W Polsce nie ma przemysłowych upraw roślin transgenicznych. Na rynku polskim znajdują się jednak komponenty i produkty GMO (soja), sprowadzane zza granicy. 

Opinia publiczna

Czy Pana / Pani zdaniem obecnie w Polsce są już dostępne artykuły wytwarzane przy użyciu metod inżynierii genetycznej, czy też nie? 

TAK – 42%

NIE – 19%

TRUDNO POWIEDZIEĆ – 39%

 Czy polski rynek jest dobrze chroniony przed niekontrolowaną obecnością artykułów wytworzonych przy użyciu metod inżynierii genetycznej czy też nie?

 31%-  zdecydowanie źle chroniony

30%- raczej źle chroniony

27%- trudno powiedzieć

10%- raczej dobrze chroniony

2%- zdecydowanie dobrze chroniony 

Czy kupując dany produkt Interesuje się Pan / Pani czy jest on wytwarzany przy użyciu metod inżynierii genetycznej, czy też nie?

 34% tak, interesuję się

57% nie, nie interesuję się

9% nie robię zakupów

0% inna

 Co Polacy sądzą o GMO?

Badania stosunku Polaków do GMO, przeprowadzone przez PBS w dniach 10-11.09.2005 r. na reprezentatywnej grupie 1079 osób (pol)      

Czy dokonałaby Pan/i zakupu mięsa, jaj lub produktów mlecznych wiedząc, że do ich wytworzenia użyto paszy zawierającej składniki modyfikowane genetycznie (GMO)?

TAK - 13,9%,

NIE - 79%

 Czy byłby Pan/i skłonna zapłacić drożej za produkty mięsne lub nabiał, które zostały wyprodukowane bez użycia paszy zawierającej organizmy modyfikowane genetycznie?

TAK - 71,4%,

NIE - 2O,8%

 Czy dokonałby Pan/i zakupu produktu spożywczego wiedząc, że zawiera on składniki modyfikowane genetycznie (GMO)?

TAK - 17,5%,

NIE - 76%

 Strefy wolne od GMO

 •  Pierwsze "Strefy Wolne od GMO" zadeklarowali małopolscy rolnicy z rejonu Stryszowa oraz cała gmina Chmielnik z woj. Podkarpackiego.

 •  W dniu 27 września 2004 na sesji Sejmiku Województwa Podkarpackiego została przyjęta uchwała w sprawie stanowiska dotyczącego ogłoszenia Strefy Wolnej od GMO na terenie Województwa Podkarpackiego

 •Rolnictwo ekologiczne -0% GMO

 •Ochrona przyrody -w Parkach Narodowych i rezerwatach zabrania się wprowadzania GMO

 

INTERNATIONAL COALITION TO PROTECT THE POLISH COUNTRYSIDE
MIĘDZYNARODOWA KOALICJA DLA OCHRONY POLSKIEJ WSI
       

                W związku z narastającym zagrożeniem wprowadzenia do Polski upraw GMO oraz agresywnym  lobbingiem zwolenników GMO konieczne jest zjednoczenie sił. 1 grudnia 2007 w Krakowie, z inicjatywy ICPPC została powołana  KOALICJA "POLSKA WOLNA OD GMO'.
             
Na dzień dzisiejszy mamy w KOALICJI ponad 50 organizacji/instytucji/jednostek i vip-ów.  Zachęcamy Państwa do przyłączenie się do KOALICJI. Członkami KOALICJI "POLSKA WOLNA OD GMO" mogą być osoby prywatne, organizacje, przedstawiciele władz, politycy, przedsiębiorcy; wszystkich którzy chcą aby Polska była wolna od GMO.

 LITERATURA

http://www.greenpeace.org

http://www.biotechnolog.pl/gmo-11.htm

http://www.isaaa.org

http://www.icppc.pl

---

Puma, www.biologia-dla-wszystkich.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

środa, 23 maja 2012


Azot za darmo!

Autorem artykułu jest Pracownia Permakultury


W jednym z artykułów nt. nawożenia azotem opisałem jakie rośliny współżyją z różnymi mikroorganizmami, które to wiążą azot atmosferyczny dostarczając go później roślinie i w konsekwencji całemu ekosystemowi.

Ostatnio również wypowiedziałem się na temat wykorzystania azotu w przeszłości jak i przyszłości… Ten artykuł poświęcony będzie życiu wolnożyjących organizmów wiążących azot. Nie będzie to jednak opis życia bakterii z rodzin Azotobacter, Azospirrillum,  Clostridium, Arthrobacter, Beijerinckia, Pseudomonas i… tylko praktyczny przepis jak te mikroorganizmy zaprząc do pracy, byśmy mieli tytułowy „azot za darmo”. Osoby niezainteresowane zbytnio zagadnieniem dlaczego musimy stworzyć takie warunki jakie musimy mogą przewinąć wpis na sam koniec – tam w 7 punktach opisane jest co należy zrobić „by było dobrze”.

Wolno%C5%BCyj%C4%85ce-bakterie-wi%C4%85%C5%BC%C4%85ce-azotWolnożyjące bakterie wiążące azot mogą być istotnym źródłem azotu dla rolnictwa. Zarówno teraz jak i w dobie Peak Oil.

Rodzaje wolnożyjących organizmów wiążących azot:

Wolnożyjące mikroorganizmy wiążące azot możemy podzielić kilka grup:

-niefotosyntetyzujące tlenowe bakterie wiążące azot np. Azotobacter , Beijerinckia

-niefotosyntetyzujące

-beztlenowe bakterie wiążące azot np. Clostridiumfotosyntetyzujące sinice np. Anabaena and Nostoc.

Ile azotu mogą związać wolnożyjące bakterie i organizmy wiążące azot?

Jest o co walczyć, bo wg różnych źródeł ilość związanego azotu przez wolnożyjące bakterie może dochodzić w optymalnych warunkach nawet do 50 kg na ha/rok (1). To sporo, mniej więcej 30-50% rocznej dawki używanej do nawożenia zbóż, lub inaczej licząc azot zawarty w ponad 1,5 tony ziarna kukurydzy i odpowiedniej masie kukurydzianej słomy (2).Autorska uczciwość wymaga bym podkreślił jeszcze raz sformułowanie do” 50 kg na ha/rok – wartość pięciu kg (taka ilość również występuje) teoretycznie całkiem prawdziwie mieści się w przedziale od zera „do 50 kg”.

Jakie czynniki wpływają na wydajność wiązania azotu przez wolnożyjące mikroorganizmy?

Główne czynniki, które wpływają na ilość oraz aktywność wolnożyjących bakterii i sinic wiążących azot to:

-pH gleby

-ilość molibdenu i jego substytutu – wanadu (3) w glebie

-ilość azotu w glebie

-wilgotność gleby

-struktura gleby

-temperatura gleby

-napowietrzenie gleby

-ilość i rozmieszczenie materii organicznej w glebie

-roślinność

-używanie (bądź nie) środków ochrony roślin (ŚOR)

-sposób użytkowania gleby/agrotechnika

-rodzaj organizmów wiążących azot, choć ten zwykle jest czynnikiem wtórnym do warunków glebowych

Postaram się rozwinąć poszczególne punkty… Nie będę ich jednak  opisywał osobno, gdyż są one ze sobą bardzo mocno powiązane.

Właściwości chemiczne gleby wpływające na organizmy wiążące azot

Molibden jest pierwiastkiem potrzebnym bakteriom wiążącym azot do produkcji enzymu – nitrogenazy (4), bez jego odpowiedniej i dostępności proces wiązania azotu osłabia się. (Nie)dostępność molibdenu może zatem negatywnie wpływać na ilość związanego przez bakterie i sinice azotu. pH gleby wpływa na przystępność molibdenu – im niższe pH, tym mniejsza jest dostępność tego pierwiastka dla roślin. Ponadto na glebach lekkich (które zwykle są również kwaśne) molibden stosunkowo łatwo ulega wymyciu. Jako ciekawostkę (dla Polaków) można wspomnieć, że molibden jest często czynnikiem ograniczającym wzrost roślin na glebach piaszczystych w tropikach (5).  Bill Mollison (twórca pojęcia permakultura) podaje (o molibdenie) w książce „Permaculture Designers’ Manual”, że:

…A few ounces per acre is used on many acid soils, and rarely again needed…

Tłumaczenie (W.M.): …Kilka uncji (uncja to około 28g) jest potrzebne na akr (akr to około0,4ha) i potem rzadko kiedy trzeba powtarzać ten (nawożenia molibdenem) proces…

Zatem podniesienie pH do rozsądnego poziomu (6-7) oraz nawożenie molibdenem powinno pod tym katem poprawić żywot wolnożyjących bakterii i sinic wiążących azot (tych współżyjących z roślinami również). W Polsce także czasami uzasadnione jest stosowanie tego pierwiastka, zwłaszcza wśród rolników konwencjonalnych (6). Wapnowanie gleb kwaśnych poprawi przy okazji również ich strukturę.

Ciekawym faktem jest również, że ilość i aktywność wolnożyjących organizmów wiążących azot zależy również od ilości azotu w glebie.  Okazało się, że po przyoraniu bogatych w łatwo i szybko dostępny azot roślin bobowatych (dawne motylkowe) wysianych na nawóz zielony, geny związane z nitrogenazą (enzymem wytwarzanym przez bakterie do wiązania azotu) nie uaktywniają się (7).

To ciekawe sprzężenie zwrotne zapobiega choć częściowo przenawożeniu azotem „naturalnego” pochodzenia, gdyż wolnożyjące bakterie wiążące azot nie „pracują” w środowisku obfitości azotu. Spowodowane jest to tym, że proces nitrogenazy jest energetycznie rzecz biorąc dla bakterii, sinic i roślin (w przypadku roślin jest to koszt „żywienia” bakterii symbiotycznych) bardzo kosztowny. Te organizmy preferują jeśli to jest możliwe azot w formie mineralnej czy organicznej niż wytwarzać go z powietrza. Przykładowo bakterie Azotobacter potrzebują 100 g glukozy do związania 1 g azotu(8). W pewnym stopniu tłumaczy to dlaczego w czasie ugorowania trójpolówki gleba regenerowała się i wzbogacała w azot – organizmy, które potrafiły stworzyć swój własny azot miały we środowisku duża przewagę więc i szybko się rozmnażały, mimo swojej „niewydajności” w sposobie pozyskiwania energii.

Właściwości fizyczne gleby wpływające na wolnożyjące organizmy wiążące azot

Właściwości fizyczne gleby mają bardzo duży wpływ na to jaki rodzaj organizmów wiążących azot będzie występował w danej glebie. Przykładowo gleba w której stoi woda (100% wilgotności) siłą rzeczy zawiera bardzo mało powietrza. To zaś sprawia, że są w niej w stanie rozwijać się tylko beztlenowe organizm wiążące azot (np. Clostridium).  Oznacza to, że mimo tego, że bakterie te mogą wiązać azot atmosferyczny, to z racji:

-dużej energochłonności procesu wiązania azotu atmosferycznego

-niskiej wydajności metabolicznej procesu oddychania beztlenowego…

…wiązanie azotu atmosferycznego w warunkach beztlenowych jest mało wydajne. Empirycznym potwierdzeniem tego zjawiska jest marna jakość siana (czy to w ogóle można tak nazwać?) pozyskiwanego z cały czas podtopionych łąk czy sitowi . Ta niska wartość siana objawia się m.in. w niskiej zawartości białka… do którego wytworzenia potrzebny jest azot. Nie da się oczywiście oddzielić czynnika ciągłego zalania gleby od niskiego pH, nie mniej wpływ braku powietrza na rozwój odpowiedniej flory bakteryjne gleby jest jednoznaczny. Zbyt wysoka wilgotność nie jest jedynym czynnikiem, który może spowodować powstanie warunków niedostatecznego natlenienia gleby. Niemal równie skutecznie powietrze z przestworów glebowych usuwa silne ubicie gleby.

By sam proces wiązania azotu zachodził wszystkie organizmy tlenowe muszą stworzyć w odpowiednich strukturach komórkowych warunki beztlenowe, co również pochłania energię, choć one dysponują jej większą ilością z racji wydajnego (tlenowego) spalania glukozy.

Skrajność w drugą stronę tzn. zbyt suchej gleby również jest niepożądana. Dla Azotobacter optymalna wilgotność gleby wynosi około 60% (9) Wolnożyjące bakterie wiążące azot najwięcej są w stanie go wiązać na glebach gliniastych (7).  Gleby piaszczyste są również pod tym względem gorsze.

Właściwości biologiczne gleby wpływające na wolnożyjące organizmy wiążące azot

Kolejna grupa czynników wpływająca na wiązanie darmowego azotu to czynniki biologiczne – ilość i miejsce w glebie materii organicznej. Jej rozmieszczenie w dużej ilości w glebie powoduje, że bakterie wiążące azot mogą żywić się nią na większej głębokości. Gdy ta występuje tylko powierzchniowo, to i wolnożyjace organizmy wiążące azot  występować będą tylko powierzchniowo, wiec z powodu mniejszej ilości mikroorganizmów wydajność całego procesu jest również mniejsza.

Gleby w których większość materii organicznej jest uboga w azot a przez to trudno rozkładalne przez bakterie występuje dużo grzybów. Grzyby wytwarzają dużo sporo różnorodnych substancji antybakteryjnych (antybiotyków chociażby). Z tego powodu w przypadku produktywnego leśnego ogrodu lepiej jest jednak polegać na roślinach wieloletnich współżyjących z bakteriami wiążącymi azot niż na organizmach wolnożyjących.

Szata roślinna może również mieć wpływ na ilość związanego przez bakterie wiążące azot. Rośliny z rodziny czosnkowatych (cebula, por, czosnek…) wydzielają do gleby substancje antybakteryjne. Powodują one gorszy wzrost roślin z rodziny bobowatych (fasoli, grochu bobu), które to współżyją z bakteriami wiążącymi azot. Przyczyną gorszego wzrostu jest właśnie antybakteryjne wydzieliny roślin z rodziny czosnkowatych. Jestem skłonny przypuszczać (choć nie znalazłem danych to potwierdzających), że efekt ten rozciąga się również na wolnożyjące bakterie wiążące azot. Rośliny (te nie posiadające brodawek również) wytwarzają różne wydzieliny, którymi np. bakterie Azotobacter się żywią.

Jak działalność agrotechniczna wpływa na wolnożyjące organizmy wiążące azot?

Stosowanie środków ochrony roślin wpływa negatywnie na ilość i aktywność wolnożyjących organizmów wiążących azot. Nie wszystkie testowane herbicydy wpływają na organizmy wiążące azot jednakowo – niektóre wpływają gorzej, niektóre mniej szkodzą. Również wpływ testowanych herbicydów na poszczególne gatunki bakterii wiążących azot jest różny (10).

Orka wpływa pośrednio na temperaturę, wilgotność, ubicie, zawartość materii organicznej w glebie, zatem jest czynnikiem, który wpływa również na wolnożyjące organizmy wiążące azot.

Kolejnym czynnikiem, który ma wpływ na to ile azotu zwiążą nam wolnożyjące organizmy wiążące azot jest sam gatunek występujących w danej glebie bakterii wiążących azot. Te są jednak zwykle konsekwencją występujących warunków klimatyczno-glebowych, choć w przypadku gospodarowania na Antypodach często ma sens zaszczepienie gleby odpowiednim szczepem.

Komercyjne produkty zawierające wolnożyjące organizmy wiążące azot

Istnieją na rynku produkty wykorzystujące produkty zawierające wolnożyjące organizmy wiążące azot. Na rynku amerykańskim istnieje nawet taki wyłącznie temu celowi poświęcony inokulant (szczepionka) glebowy zwany Twin N™  – z opisu producenta wynika, że czyni cuda (11).

W Polsce jedyny mi znany środek zawierający wolnożyjące bakteria wiążące azot dostępny w sprzedaży to tzw. Efektywne Mikroorganizmy (EM) (12).

Jak zwykle powinniśmy być nieco bardziej sceptyczni w przypadku pozyskiwania informacji na temat korzyści danego środka/sposobu jeżeli uzyskujemy informacje od osoby, która dany środek/sposób/metodę sprzedaje.

Proces wiązania azotu przez organizmy wolnożyjące najprawdopodobniej zawsze pozostanie w granicach do kilkudziesięciu kg N/ha/rok z powodu małej ilości dostępnych węglowodanów w glebie (czy to poprzez wydzieliny roślin czy też z rozkładu materii organicznej). Mikroorganizmy wiążące azot są niewydajne w wykorzystywaniu tego źródła energii co powoduje, że w wysoce konkurencyjnym środowisku żyznej gleby zawierającej przecież sporo azotu nie są w stanie osiągnąć przewagi nad organizmami specjalizującymi się w wydajnym wykorzystywaniu węglowodanów (13).

Wartość ekonomiczna zjawiska wiązania azotu przez wolnożyjące organizmy

W chwili obecnej do 50 kg azotu na ha na rok, jakie można uzyskać dzięki aktywności wolnożyjących organizmów wiążących azot warte jest w uprawie konwencjonalnej około kilkadziesiąt – sto kilkanaście złotych. Uwzględnić trzeba jednak, że tego azotu nie trzeba rozrzucać (brak kosztów paliwa i zmniejszona amortyzacja maszyn) oraz fakt, że jest on wykorzystywany dużo skuteczniej niż nawozy azotowe powoduje, że jego wartość jest wyższa. Kolejny plusem, który przemawia za azotem pozyskiwanym ze źródeł naturalnych jest jego „ekologiczność” – azot, który można wykorzystać w produkcji ekologicznej jest po prostu droższy. Uwzględniając również, że ceny gazu ziemnego mamy najwyższe w Europie (14) (to on jest źródłem energii do produkcji sztucznych nawozów azotowych) i raczej będą one tylko rosły, warto uwzględnić choć kilka sposobów, które poprawią warunki życia wolnożyjących organizmów wiążących azot.

Ostatecznie większość z przedstawionych sposobów na poprawę im życia to po prostu poprawa jakości i sposobu gospodarowania glebą i jako skutek uboczny osiągnie się również:

-lepszą retencję wodną gleby

-większe utrzymywanie składników mineralnych w glebie

-zdrowsze, lepsze  i możliwe, że większe plony

-ograniczenie kosztów

 

Podsumowując by zwiększyć wydajność wiązania azotu poprzez wolnożyjące organizmy wiążące azot należy:

1.Zadbać o dobrą strukturę gleby poprzez zwiększenie poziomu materii organicznej 

2.Unikaj ubicia gleby 

3.Podnieś pH gleby i rozważ (ze względu na potencjalną toksyczność tylko po teście gleby!!!) nawożenie molibdenem

4.Zadbać o meliorację gleby

5.Zwiększyć poziom materii organicznej w glebie

6.Nie uprawiać zbyt dużo i zbyt często roślin z rodziny czosnkowatych

7.Wyeliminować/ograniczyć/zracjonalizować używanie środków ochrony roślin  (herbicydów i fungicydów), zwłaszcza na glebach lekkich

---

Wojciech Majda
Pracownia Permakultury

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 22 maja 2012


Moskitiery - dobry środek na komary

Autorem artykułu jest Maciej Kukulka


Mamy już końcówkę maja. Piękna pogoda za oknem i temperatury już dość wysokie. Natura  w pełni zaczyna budzić się do życia, a wraz z naturą wszelkiego rodzaju owady. Mam w szczególności na myśli te latające. Co zrobić ,by nie uprzykrzały nam życia?

Gdy lato u nas w Polsce w pełni, mamy do czynienia z różnymi owadami latającymi. Zaczynając od much, przez komary na pszczołach czy szerszeniach kończąc. Większość z nich nie jest dla nas pozytywnym elementem współczesnego świata, najczęściej dlatego, że nas gryzą i/lub kąsają. Na szczęście człowiek, jako istota myśląca, stworzył kilka wynalazków, które pomogą nam trzymać wspomniane owady z dala od nas i naszych bliskich. Najczęściej spotykanym sposobem jest zakupienie sprayu na owady, który rozpylany jest na naszą skórę. Działa on odstraszająco na komary i meszki. Taki spray znajdziemy w każdym sklepie i hurtowni z artykułami ogrodniczymi. Kolejnym elementem obronnym są spirale na komary. Spirale mają kształt moskitomuszli ślimaka. Podpalona, żarzy się i emituje dym, który odstrasza owady. Bardzo pomocna rzecz na piknikach, wyjazdach w plener czy grillach na działce za miastem. Także do zakupienia w sklepach ogrodniczych. Przedstawiłem już dwa sposoby na odstraszanie owadów, gdy spędzamy czas na świeżym powietrzu, ale jak możemy uniknąć komarów, much i innych owadów w naszym domu. Proponuję poszukać moskitiery.  Są to siatki, wyprodukowane najczęściej z plastiku, posiadające wiele małych otworów, przez które owady mają problem się przedostać. Moskitiery bez problemu przepuszczają powietrze o światło słoneczne. Montowane są na ramach okna przy pomocy specjalnych rzepów, które najczęściej dołączone są do zestawu wraz z siatką. Moskitiery to prosty, ekologiczny i wielorazowego użytku sposób, by nie przejmować się latającą armią owadów w naszym domu. Moskitiery to produkt, który dopiero od kilku lat nabiera na popularności, więc radzę szukać go w większych centrach handlowo – ogrodniczych.

---

Maciej

Najlepszeo moskitiery na rynku

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Moskitiery - dobry środek na komary

Autorem artykułu jest Maciej Kukulka


Mamy już końcówkę maja. Piękna pogoda za oknem i temperatury już dość wysokie. Natura  w pełni zaczyna budzić się do życia, a wraz z naturą wszelkiego rodzaju owady. Mam w szczególności na myśli te latające. Co zrobić ,by nie uprzykrzały nam życia?

Gdy lato u nas w Polsce w pełni, mamy do czynienia z różnymi owadami latającymi. Zaczynając od much, przez komary na pszczołach czy szerszeniach kończąc. Większość z nich nie jest dla nas pozytywnym elementem współczesnego świata, najczęściej dlatego, że nas gryzą i/lub kąsają. Na szczęście człowiek, jako istota myśląca, stworzył kilka wynalazków, które pomogą nam trzymać wspomniane owady z dala od nas i naszych bliskich. Najczęściej spotykanym sposobem jest zakupienie sprayu na owady, który rozpylany jest na naszą skórę. Działa on odstraszająco na komary i meszki. Taki spray znajdziemy w każdym sklepie i hurtowni z artykułami ogrodniczymi. Kolejnym elementem obronnym są spirale na komary. Spirale mają kształt moskitomuszli ślimaka. Podpalona, żarzy się i emituje dym, który odstrasza owady. Bardzo pomocna rzecz na piknikach, wyjazdach w plener czy grillach na działce za miastem. Także do zakupienia w sklepach ogrodniczych. Przedstawiłem już dwa sposoby na odstraszanie owadów, gdy spędzamy czas na świeżym powietrzu, ale jak możemy uniknąć komarów, much i innych owadów w naszym domu. Proponuję poszukać moskitiery.  Są to siatki, wyprodukowane najczęściej z plastiku, posiadające wiele małych otworów, przez które owady mają problem się przedostać. Moskitiery bez problemu przepuszczają powietrze o światło słoneczne. Montowane są na ramach okna przy pomocy specjalnych rzepów, które najczęściej dołączone są do zestawu wraz z siatką. Moskitiery to prosty, ekologiczny i wielorazowego użytku sposób, by nie przejmować się latającą armią owadów w naszym domu. Moskitiery to produkt, który dopiero od kilku lat nabiera na popularności, więc radzę szukać go w większych centrach handlowo – ogrodniczych.

---

Maciej

Najlepszeo moskitiery na rynku

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Moskitiery - dobry środek na komary

Autorem artykułu jest Maciej Kukulka


Mamy już końcówkę maja. Piękna pogoda za oknem i temperatury już dość wysokie. Natura  w pełni zaczyna budzić się do życia, a wraz z naturą wszelkiego rodzaju owady. Mam w szczególności na myśli te latające. Co zrobić ,by nie uprzykrzały nam życia?

Gdy lato u nas w Polsce w pełni, mamy do czynienia z różnymi owadami latającymi. Zaczynając od much, przez komary na pszczołach czy szerszeniach kończąc. Większość z nich nie jest dla nas pozytywnym elementem współczesnego świata, najczęściej dlatego, że nas gryzą i/lub kąsają. Na szczęście człowiek, jako istota myśląca, stworzył kilka wynalazków, które pomogą nam trzymać wspomniane owady z dala od nas i naszych bliskich. Najczęściej spotykanym sposobem jest zakupienie sprayu na owady, który rozpylany jest na naszą skórę. Działa on odstraszająco na komary i meszki. Taki spray znajdziemy w każdym sklepie i hurtowni z artykułami ogrodniczymi. Kolejnym elementem obronnym są spirale na komary. Spirale mają kształt moskitomuszli ślimaka. Podpalona, żarzy się i emituje dym, który odstrasza owady. Bardzo pomocna rzecz na piknikach, wyjazdach w plener czy grillach na działce za miastem. Także do zakupienia w sklepach ogrodniczych. Przedstawiłem już dwa sposoby na odstraszanie owadów, gdy spędzamy czas na świeżym powietrzu, ale jak możemy uniknąć komarów, much i innych owadów w naszym domu. Proponuję poszukać moskitiery.  Są to siatki, wyprodukowane najczęściej z plastiku, posiadające wiele małych otworów, przez które owady mają problem się przedostać. Moskitiery bez problemu przepuszczają powietrze o światło słoneczne. Montowane są na ramach okna przy pomocy specjalnych rzepów, które najczęściej dołączone są do zestawu wraz z siatką. Moskitiery to prosty, ekologiczny i wielorazowego użytku sposób, by nie przejmować się latającą armią owadów w naszym domu. Moskitiery to produkt, który dopiero od kilku lat nabiera na popularności, więc radzę szukać go w większych centrach handlowo – ogrodniczych.

---

Maciej

Najlepszeo moskitiery na rynku

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl